Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Wc mieści jeden pisuar, jedną kabinę i jedną umywalkę.\n\nUżywam [[pisuaru]]\nWchodzę do [[kabiny]]\nUżywam [[umywalki]]\n\nWychodzę z WC i wracam [[do głównego wejścia]]
Szafa jest wysoka, ma jakieś 2 metry. Mieści w sobie kilkadziesiąt haczyków. Na niektórych wiszą klucze, na niektórych nie. Jest największym i najbardziej imponującym meblem w [[portierni]].
Z wahaniem sięgam po telefon, czując się jak przestępca. Raz jeszcze zerkam na drzwi portierni, ale panuje niezmącona cisza. Ostrożnie podnoszę do ucha słuchawkę, nie mając pojęcia co dalej. Zanim zdążę cokolwiek wykręcić na staromodnej tarczy, do przytomności przywołuje mnie ostry głos w słuchawce:\n\n-Numer wewnętrzny?\n\nZastanawiam się co powiedzieć. Po paru sekundach głos powtarza się, w identycznej intonacji. Rozumiem, że mam do czynienia z centralą automatyczną. \n\nPróbuję wykręcić [[numer wewnętrzny]].\nNie mam pojęcia jaki numer wykręcić, obejrzę raczej resztę [[portierni]].
Pytanie 2.\n\nCzujesz się samotny więc włamujesz się nocą do ogrodu zoologicznego. Możesz stamtąd ukraść jedno zwierzę, które od tej pory będzie twoim towarzyszem. Będzie to:\n\n[[a) Małpa]]\n[[b) Pingwin]]\n[[c) Kameleon]]
Portier ciężko wzdycha i z hukiem zamyka księgę.\n\n-Musi pan złożyć w biurze podawczym podanie o uświadomienie. Po kilku tygodniach zostanie panu przypisany konsultant. Wtedy prosze przyjść. Biuro podawcze jest już zamknięte, może pan złożyć wniosek jutro rano.\n\nPortier wychodzi, trzaskając drzwiami. Zostaję sam przy okienku [[portierni ]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Szyba po stronie pasażera jest mocno zakurzona. Mrużąc oczy w silnym odbitym od niej słońcu mam wrażenie, że dostrzegam na siedzeniu małpkę-maskotkę. Może dostrzegę coś więcej przez pozostałe [[szyby]]?
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Pytanie 4.\n\nNagle budzisz się w pociągu. Człowiek siedzący naprzeciw czyta gazetę. Na jej tylnej stronie jest kolorowa reklama. Co przedstawia?\n\n[[a) Mężczyznę cieszącego się piwem]]\n[[b) Gołą kobietę pod palmą]]\n[[c) Człowieka sukcesu w dużym samochodzie]]\n
Stary [[samochód]] ma numery rejestracyjne:\n\nQXV 4590.
Pytanie 1.\n\nPewnego dnia poczułeś przemożną potrzebę rzucenia wszystkiego, do czego do tej pory byłeś przywiązany. W którą stronę świata udasz się by zacząć życie od nowa?\n\n[[a) Północ]]\n[[b) Południe]]\n[[c) Wschód]]\n[[d) Zachód]]
Tabliczka na drzwiach oznajmia: Urząd Przesunięć w Czasie.\n\nZaskoczony, opieram się o [[ścianę]].\n\nZastanawiam się, czy nie wejść [[do środka.]]
Trzy kostki do gry, na jednej wypadła jedynka, na drugiej piątka, na trzeciej szóstka. Nie jestem pewien, [[tylna szyba]] jest brudna i zakurzona.
-Gdzie się pan podziewał przez 10 lat? Zabieraj pan natychmiast tego gruchota!\n\nStarsza pani zaczyna okładać mnie torebką. Nie mam dokąd uciec, oszołomiony opieram się o samochód. Tracę przytomność. Budzę się po chwili i chwiejnie staję na chodniku. Nic się nie zmieniło w tym [[popołudniu]].
-Ktoś je tu kiedyś zostawił i stoi tak, blokuje ulicę. Zrobilibyśmy z tym coś, ale jest za gorąco. \n\nStarsza pani wachluje się [[broszurą]].\n\n-Gdyby pan znalazł właściciela, niech mu pan da fangę w nos ode mnie.\n\nTak właśnie powiedziała, fangę, bo tak mówią starsze panie.\n\nStarsza pani rozpływa się w falującym powietrzu. Zostaję sam, wgapiony w [[szyby]].
Następuje chwila ciszy. Następnie głos odzywa się:\n\n-Ten wniosek jest jeszcze w trakcie rozpatrywania. Proszę o telefon za tydzień.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Tania plastikowa zapalniczka z kiepską ilustracją gołej pani pod palmą.\n\nTo nie wszystko, co kryją [[kieszenie marynarki]].
Oklepuję się po całym [[garniturze]].\n\n[[kieszenie spodni]]\n[[kieszenie marynarki]]
Szklane drzwi są zablokowane. Widzę za nimi jasny korytarz.\n\nCofam się do [[holu]].
Oddaję kartkę pani Zofii. Odbiera ją wypielęgnowaną dłonią. Czyta przez dłuższą chwilę. Porównuje odpowiedzi z czymś zapisanym w granatowym zeszycie. Zastanawia się jeszcze chwilę, po czym kiwa głową.\n\n-Znakomicie, myślę że zakwalifikował się Pan do wstępnej wizji lokalnej. Na zewnątrz czeka na Pana taksówkarz. Proszę podać mu adres\n\n-[[Dobrze.]]\n-[[Adres? Jaki adres?]]
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Pytanie 2.\n\nCzujesz się samotny więc włamujesz się nocą do ogrodu zoologicznego. Możesz stamtąd ukraść jedno zwierzę, które od tej pory będzie twoim towarzyszem. Będzie to:\n\n[[a) Małpa]]\n[[b) Pingwin]]\n[[c) Kameleon]]
Pytanie 5.\n\nKtóra z poniższych postaci najsilniej do ciebie przemawia?\n\n[[a) Leopold Staff]]\n[[b) Siergiej Rachmaninow]]\n[[c) Abel]]
Następuje chwila ciszy. Następnie głos odzywa się:\n\n-Ten wniosek jest jeszcze w trakcie rozpatrywania. Proszę o telefon za tydzień.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Wychodzę wskazanymi przez Panią Zofię drzwiami, przechodzę przez mroczne, ciasne podwórze. Przy wąskiej uliczce na tyłach budynku czeka taksówkarz w niebieskim wartburgu. Waham się, czy wsiąść, ale już mnie zauważył i macha do mnie przyjaźnie, zapraszając do auta. Wsiadam, parokrotnie trzaskając drzwiami, bo nie chcą się zamknąć. Mężczyzna obraca do mnie rumianą twarz.\n\n-Dokąd?\n-[[Eee...Hmm...]]
Pytanie 4.\n\nNagle budzisz się w pociągu. Człowiek siedzący naprzeciw czyta gazetę. Na jej tylnej stronie jest kolorowa reklama. Co przedstawia?\n\n[[a) Mężczyznę cieszącego się piwem]]\n[[b) Gołą kobietę pod palmą ]]\n[[c) Człowieka sukcesu w dużym samochodzie]]
Nie przychodzi mi do głowy, do kogo mógłbym zadzwonić. Stoję przy okienku [[portierni]] myśląc, co mógłbym jeszcze zrobić.
Na tablicy wiszą zwyczajowe ogłoszenia chwilowych kredytów z paskami do oderwania, jak również dziwny plakat z dorosłym o twarzy dziecka. Nad głową dziecka napis: "Jak nowy!!!". Pod stopami dziecka dziwny symbol: różowy sześciokąt z cyfrą 49.\n\nZa plecami czuję chłod [[holu ]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Próbuję zajrzeć do środka od strony kierowcy. Nagle słyszę za sobą skrzypliwy damski głos:\n\n-To pana auto?\n\nOdskakuję od [[szyby]].\n\nTuż przy mnie stoi korpulentna starsza pani w słomkowym kapeluszu i kwiecistej sukience. Patrzy na mnie przenikliwie.\n\n[[-Tak, to moje auto.]]\n[[-Nie, to nie moje auto.]]
2 złote, 76 groszy.\n\nChowam drobne z powrotem w [[kieszenie spodni]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Pytanie 5.\n\nKtóra z poniższych postaci najsilniej do ciebie przemawia?\n\n[[a) Leopold Staff]]\n[[b) Siergiej Rachmaninow]]\n[[c) Abel]]
Nieśmiało uderzam w dzwonek. Po paru chwilach otwierają się drzwi w tyle portierni. Wchodzi portier - niewysoki, korpulentny łysiejący mężczyzna pod sześćdziesiątkę w pasiastym sweterku. Wygląda na mężczyznę który potrafi być zarówno bardzo miły, jak i bardzo nieuprzejmy, zależy czego wymaga sytuacja. Patrzy na mnie bystro spod krzaczastych brwi.\n-W czym mogę pomóc?\n[[-Ee... ]]
Pytanie 4.\n\nNagle budzisz się w pociągu. Człowiek siedzący naprzeciw czyta gazetę. Na jej tylnej stronie jest kolorowa reklama. Co przedstawia?\n\n[[a) Mężczyznę cieszącego się piwem]]\n[[b) Gołą kobietę pod palmą]]\n[[c) Człowieka sukcesu w dużym samochodzie]]
Pytanie 3.\n\nW jakim wieku, twoim zdaniem, człowiek powinien móc narodzić się na nowo?\n\n[[a) 49 lat ]]\n[[b) 60 lat]]\n[[c) 77 lat]]
To było ostatnie pytanie. Spoglądam jeszcze raz na odpowiedzi. Czy na pewno jestem z nich zadowolony?\n\nChcę poprawić mój [[formularz]].\n[[Oddaję kartkę]] pani Zofii.
Skręcam w lewo i idę, idę. Korytarz zakręca parę razy, tracę orientację. O dziwo, nie ma tu żadnych drzwi, tylko gołe ściany. Wreszcie docieram do umieszczonych na samym końcu korytarza drzwi z napisem "Unieświadomienia". Na drzwiach tabliczka z godzinami otwarcia: pn pt 7:15 - 12:15.\n\nCofam się aż odnajduję [[szklane drzwi.]]
To chyba wartburg, czy inne duże, kanciaste auto z dawno zapomnianych czasów. [[Opony]] są zupełnie wypompowane, wyglądają jak stopione z [[asfaltem]]. Rdza wdziera się w cienką [[karoserię]] wokół każdej szczeliny. To auto stoi tu zapewne od lat. Jego [[szyby]] są zupełnie zakurzone, a [[numery rejestracyjne]] ledwo czytelne.
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami.\n\n-Z tego dnia mam kilka wniosków, skoro nie pamięta pan nazwiska musi mi pan podać numer wniosku. Mam tu wnioski numer: [[0288]], [[1139]], [[2675]], [[3241]], [[4590]], [[5876]], [[6291]], [[7277]], [[8903]], [[9641]]
Pytanie 3.\n\nW jakim wieku, twoim zdaniem, człowiek powinien móc narodzić się na nowo?\n\n[[a) 49 lat]]\n[[b) 60 lat]]\n[[c) 77 lat]]
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Następuje chwila ciszy. Następnie głos odzywa się:\n\n-Ten wniosek jest jeszcze w trakcie rozpatrywania. Proszę o telefon za tydzień.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Jest gorąco. Stoję w starym [[garniturze]] na zakurzonym [[chodniku]]. Rozgrzane powietrze unosi się nad [[asfaltem]], odrealniając cały widok jeszcze bardziej. Kręci mi się w głowie. Opieram się o [[ścianę]].
Pytanie 5.\n\nKtóra z poniższych postaci najsilniej do ciebie przemawia?\n\n[[a) Leopold Staff]]\n[[b) Siergiej Rachmaninow]]\n[[c) Abel ]]
Wykręcam trzecią i ostatnią cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Trzecia cyfra 0]] \n[[Trzecia cyfra 1]] \n[[Trzecia cyfra 2]] \n[[Trzecia cyfra 3]] \n[[Trzecia cyfra 4]] \n[[Trzecia cyfra 5]] \n[[Trzecia cyfra 6]] \n[[Trzecia cyfra 7]] \n[[Trzecia cyfra 8]] \n[[Trzecia cyfra 9]]
Wykręcam trzecią i ostatnią cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Trzecia cyfra 0]] \n[[Trzecia cyfra 1]] \n[[Trzecia cyfra 2]] \n[[Trzecia cyfra 3]] \n[[Trzecia cyfra 4]] \n[[Trzecia cyfra 5]] \n[[Trzecia cyfra 6]] \n[[Trzecia cyfra 7]] \n[[Trzecia cyfra 8]] \n[[Trzecia cyfra 9]]
Wykręcam trzecią i ostatnią cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Trzecia cyfra 0]] \n[[Trzecia cyfra 1]] \n[[Trzecia cyfra 2]] \n[[Trzecia cyfra 3]] \n[[Trzecia cyfra 4]] \n[[Trzecia cyfra 5]] \n[[Trzecia cyfra 6]] \n[[Trzecia cyfra 7]] \n[[Trzecia cyfra 8]] \n[[Trzecia cyfra 9]]
Wykręcam trzecią i ostatnią cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Trzecia cyfra 0]] \n[[Trzecia cyfra 1]] \n[[Trzecia cyfra 2]] \n[[Trzecia cyfra 3]] \n[[Trzecia cyfra 4]] \n[[Trzecia cyfra 5]] \n[[Trzecia cyfra 6]] \n[[Trzecia cyfra 7]] \n[[Trzecia cyfra 8]] \n[[Trzecia cyfra 9]]
Wykręcam trzecią i ostatnią cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Trzecia cyfra 0]] \n[[Trzecia cyfra 1]] \n[[Trzecia cyfra 2]] \n[[Trzecia cyfra 3]] \n[[Trzecia cyfra 4]] \n[[Trzecia cyfra 5]] \n[[Trzecia cyfra 6]] \n[[Trzecia cyfra 7]] \n[[Trzecia cyfra 8]] \n[[Trzecia cyfra 9]]
Wykręcam trzecią i ostatnią cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Trzecia cyfra 0]] \n[[Trzecia cyfra 1]] \n[[Trzecia cyfra 2]] \n[[Trzecia cyfra 3]] \n[[Trzecia cyfra 4]] \n[[Trzecia cyfra 5]] \n[[Trzecia cyfra 6]] \n[[Trzecia cyfra 7]] \n[[Trzecia cyfra 8]] \n[[Trzecia cyfra 9]]
Wykręcam trzecią i ostatnią cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Trzecia cyfra 0]] \n[[Trzecia cyfra 1]] \n[[Trzecia cyfra 2]] \n[[Trzecia cyfra 3]] \n[[Trzecia cyfra 4]] \n[[Trzecia cyfra 5]] \n[[Trzecia cyfra 6]] \n[[Trzecia cyfra 7]] \n[[Trzecia cyfra 8]] \n[[Trzecia cyfra 9]]
Wykręcam trzecią i ostatnią cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Trzecia cyfra 0]] \n[[Trzecia cyfra 1]] \n[[Trzecia cyfra 2]] \n[[Trzecia cyfra 3]] \n[[Trzecia cyfra 4]] \n[[Trzecia cyfra 5]] \n[[Trzecia cyfra 6]] \n[[Trzecia cyfra 7]] \n[[Trzecia cyfra 8]] \n[[Trzecia cyfra 9]]
Zaglądam do portierni. Nie widzę nikogo. Pomieszczenie jest niewielkie, lecz przytulne, w rogu stoi sosnowa przeszklona [[szafa z kluczami]]. Na szafie pokaźna [[paproć]]. Na ścianie naprzeciwko, [[zegar]]. Na sosnowej ladzie, za szybą, ale w zasięgu mej ręki, stoi [[telefon]]. Na sosnowej ladzie przede mną stoi [[dzwonek]], którym można wezwać pracownika portierni.\nPlecy owiewa chłod marmurowego [[holu]].
Wykręcam trzecią i ostatnią cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Trzecia cyfra 0]] \n[[Trzecia cyfra 1]] \n[[Trzecia cyfra 2]] \n[[Trzecia cyfra 3]] \n[[Trzecia cyfra 4]] \n[[Trzecia cyfra 5]] \n[[Trzecia cyfra 6]] \n[[Trzecia cyfra 7]] \n[[Trzecia cyfra 8]] \n[[Trzecia cyfra 9]]
Wykręcam trzecią i ostatnią cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Trzecia cyfra 0]] \n[[Trzecia cyfra 1]] \n[[Trzecia cyfra 2]] \n[[Trzecia cyfra 3]] \n[[Trzecia cyfra 4]] \n[[Trzecia cyfra 5]] \n[[Trzecia cyfra 6]] \n[[Trzecia cyfra 7]] \n[[Trzecia cyfra 8]] \n[[Trzecia cyfra 9]]
Pytanie 4.\n\nNagle budzisz się w pociągu. Człowiek siedzący naprzeciw czyta gazetę. Na jej tylnej stronie jest kolorowa reklama. Co przedstawia?\n\n[[a) Mężczyznę cieszącego się piwem]]\n[[b) Gołą kobietę pod palmą]]\n[[c) Człowieka sukcesu w dużym samochodzie]]
Następuje chwila ciszy. Następnie głos odzywa się:\n\n-Ten wniosek jest jeszcze w trakcie rozpatrywania. Proszę o telefon za tydzień.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Pytanie 3.\n\nW jakim wieku, twoim zdaniem, człowiek powinien móc narodzić się na nowo?\n\n[[a) 49 lat]]\n[[b) 60 lat]]\n[[c) 77 lat]]
Klucze do domu. Tak myślę. Gdzie ja mieszkam?\n\nChowam klucze z powrotem w [[kieszenie spodni]].
Portier nadal jest wyrozumiały.\n\n-Dam panu chwilę na zastanowienie.\n\n[[-Ee... ]]
Paproć jest soczyście zielona i zadbana, widać że pracownik portierni troszczy się o roślinę. Jej długie liście zwisają, częściowo zakrywając klucze dostępne w szafie z kluczami. Paproć ta jest jedyną rośliną w [[portierni ]].
Na imię miała Zofia, rude jej warkocze podskakiwały na tle seledynowej sukienki. Powiedziała, że napisze, złote iskry w fiołkowych jej oczach sprawiły, że uwierzyłem jej wtedy, i uwierzyłbym również dziś. Dziwne że takie rzeczy przychodzą do głowy przy patrzeniu na [[karoserię]] starego auta.
Karoseria, w miejscach gdzie [[samochód]] pozostał jeszcze nietknięty przez rdzę, ma dziwny, morsko-granatowy odcień. Przywodzi mi on na myśl oczy pewnej dawno nie widzianej [[dziewczyny]].\n\n
-Najpierw musi pan złożyć wniosek! Jezus, oni nic nie wiedzą - irytuje się głos. -Proszę złożyć wniosek w biurze podawczym, a następnie umawiać się na spotkanie z konsultantem.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Stoję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Idę korytarzem, mijając kolejno ponumerowane drzwi. Na samym końcu odnajduję drzwi z numerem 11G.\n\nWchodzę przez [[drzwi 11G]].\nCofam się aż odnajduję [[szklane drzwi.]]
Szafa jest wysoka, ma jakieś 2 metry. Mieści w sobie kilkadziesiąt haczyków. Na niektórych wiszą klucze, na niektórych nie. Jest największym i najbardziej imponującym meblem w [[portierni ]].
Następuje chwila ciszy. Następnie głos odzywa się:\n\n-Ten wniosek jest jeszcze w trakcie rozpatrywania. Proszę o telefon za tydzień.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Portier jest wyrozumiały.\n\n-Pan do uświadomień?\n\n[[-Tak. ]]\n[[-Nie. ]]\n[[-Ee..? ]]
W lewej kieszeni spodni mam [[klucze]].\n\nW prawej kieszeni spodni mam zgnieciony [[kawałek papieru]].\n\nW tylnej kieszeni spodni mam trochę [[drobnych]].\n\nTo jeszcze nie wszystkie moje [[kieszenie]].
To było ostatnie pytanie. Spoglądam jeszcze raz na odpowiedzi. Czy na pewno jestem z nich zadowolony?\n\nChcę poprawić mój [[formularz]].\n[[Oddaję kartkę]] pani Zofii.
Głos w słuchawce odpowiada: \n\n-Numer nieprawidłowy. Nie można zrealizować połączenia.\n\nPróbuję jeszcze raz wykręcić [[numer wewnętrzny]].\nWracam do oglądania reszty [[portierni]].
Głos w słuchawce odpowiada: \n\n-Numer nieprawidłowy. Nie można zrealizować połączenia.\n\nPróbuję jeszcze raz wykręcić [[numer wewnętrzny]].\nWracam do oglądania reszty [[portierni]].
Wytężywszy wzrok, zdaje mi się, że mimo słońca odbitego od brudnej [[szyby]] dostrzegam na tylnym siedzeniu przewodnik turystyczny po Beskidzie Wschodnim.
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Głos w słuchawce odpowiada: \n\n-Numer nieprawidłowy. Nie można zrealizować połączenia.\n\nPróbuję jeszcze raz wykręcić [[numer wewnętrzny]].\nWracam do oglądania reszty [[portierni]].
Głos w słuchawce odpowiada: \n\n-Numer nieprawidłowy. Nie można zrealizować połączenia.\n\nPróbuję jeszcze raz wykręcić [[numer wewnętrzny]].\nWracam do oglądania reszty [[portierni]].
Głos w słuchawce odpowiada: \n\n-Numer nieprawidłowy. Nie można zrealizować połączenia.\n\nPróbuję jeszcze raz wykręcić [[numer wewnętrzny]].\nWracam do oglądania reszty [[portierni]].
Głos w słuchawce odpowiada: \n\n-Numer nieprawidłowy. Nie można zrealizować połączenia.\n\nPróbuję jeszcze raz wykręcić [[numer wewnętrzny]].\nWracam do oglądania reszty [[portierni]].
Głos w słuchawce odpowiada: \n\n-Numer nieprawidłowy. Nie można zrealizować połączenia.\n\nPróbuję jeszcze raz wykręcić [[numer wewnętrzny]].\nWracam do oglądania reszty [[portierni]].
Głos w słuchawce odpowiada: \n\n-Numer nieprawidłowy. Nie można zrealizować połączenia.\n\nPróbuję jeszcze raz wykręcić [[numer wewnętrzny]].\nWracam do oglądania reszty [[portierni]].
Głos w słuchawce odpowiada: \n\n-Numer nieprawidłowy. Nie można zrealizować połączenia.\n\nPróbuję jeszcze raz wykręcić [[numer wewnętrzny]].\nWracam do oglądania reszty [[portierni]].
Głos w słuchawce odpowiada: \n\n-Numer nieprawidłowy. Nie można zrealizować połączenia.\n\nPróbuję jeszcze raz wykręcić [[numer wewnętrzny]].\nWracam do oglądania reszty [[portierni]].
Zerkam na budynek, o który się opieram. Ma trzy piętra. Jest wielki. Smutny, bury tynk odpada wielkimi kawałami. Niedaleko przed sobą widzę [[drzwi]] wejściowe do budynku. Niedaleko za mną widzę na ścianie budynku [[tabliczkę]] z nazwą ulicy. Brama zdaje się dawać dużo cienia, niezbędnego w tak upalnym [[popołudniu]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Portier kiwa głową i otwiera wielką księgę.\n\n-Kto jest pana konsultantem?\n\n[[-Nie wiem. ]]\n[[-Zofia Rozbój.]]
Następuje chwila ciszy. Następnie głos odzywa się:\n\n-Ten wniosek jest jeszcze w trakcie rozpatrywania. Proszę o telefon za tydzień.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Szklane drzwi są zablokowane. Widzę za nimi jasny korytarz.\n\nCofam się do [[holu ]].
Przechodzę przez szklane drzwi. Przede mną w obie strony biegnie sterylny, biały korytarz, oświetlony jarzeniówkami.\n\n[[W prawo korytarzem]]\n[[W lewo korytarzem]]
"Męskie mocne" lekko wymięta, ale prawie pełna paczka.\n\nTo nie wszystko co kryją [[kieszenie marynarki]].
Następuje dłuższa pauza i odgłos szurania papierami. Po chwili słyszysz w słuchawce:\n\n-Przykro mi, ale nie mam tu wniosku na takie nazwisko. Proszę uprzejmie wypełnić kolejny wniosek i po tygodniu zadzwonić z pytaniem o termin konsultacji.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Stoję w zupełnej ciszy, patrzony w ścianę [[portierni]].
W kieszeniach mam: długopis, paczkę papierosów, zapalniczkę, trochę drobnych i zgniecioną kartkę.\n\n-Jest kartka! -Woła radośnie kierowca i nim zdąże zareagować, wyrywa mi ją z dłoni.\n\n-Mówiłem panu. Zawsze jest kartka.\n\nRozprostowuje kartkę.\n\n-"Ulica Źródlana". O nie! Miał pan być o 14.30, już jest Pan spóźniony! Oj niedobrze, niedobrze...-zaczyna mruczeć pod nosem i wciska gaz do dechy.\n\nZ wielką prędkością ruszamy na obrzeże miasta.\n\nKONIEC ROZDZIAŁU 1.
O dziwo, szyby pozostały nietknięte przez pijaków i wandali. Są wszystkie, chociaż bardzo brudne i zakurzone:\n\n[[przednia szyba]]\n[[przednia prawa szyba]]\n[[przednia lewa szyba]]\n[[tylna szyba]]\n[[tylna prawa szyba]]\n[[tylna lewa szyba]]\n\nCóż za zaniedbany [[samochód]].
Drzwi 1A wychodzą na korytarz. Możesz iść w prawo lub w lewo.\n\n[[1A w prawo]]\n[[1A w lewo]]
ROZDZIAŁ 1\n\nZdaje się, że utknąłem w tym [[popołudniu]].
Portier jest wyrozumiały.\n\n-Pan do uświadomień?\n\n[[-Tak.]]\n[[-Nie.]]\n[[-Ee..?]]
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
-Nazwisko?\n\nDopiero teraz uświadamiam sobie, że nie jestem pewien.\n\n[[-Nowak.]]\n[[-Kowalski.]]\n[[-Eee...]]\nRozłączam się i wracam do oglądania [[portierni]].\n
Pytanie 2.\n\nCzujesz się samotny więc włamujesz się nocą do ogrodu zoologicznego. Możesz stamtąd ukraść jedno zwierzę, które od tej pory będzie twoim towarzyszem. Będzie to:\n\n[[a) Małpa ]]\n[[b) Pingwin]]\n[[c) Kameleon]]
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Pytanie 2.\n\nCzujesz się samotny więc włamujesz się nocą do ogrodu zoologicznego. Możesz stamtąd ukraść jedno zwierzę, które od tej pory będzie twoim towarzyszem. Będzie to:\n\n[[a) Małpa]]\n[[b) Pingwin]]\n[[c) Kameleon]]
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Kartka jest przyżółcona, wydaje się mieć kilkadziesiąt lat.\n\nNa górze formularza już jest wpisane na starej maszynie imię i nazwisko: Mieczysław Żabka\n\nPoniżej, drukowanymi literami:\n\nF O R M U L A R Z K W A L I F I K A C Y J N Y\n\nPoniżej kilka pytań, każde z kilkoma odpowiedziami do wyboru.\n\nSpoglądam na [[pytanie pierwsze]].
Na tylnej półce dostrzegam wielkie [[kostki do gry]]. Są na tyle blisko [[szyby]], że widać ile oczek wypadło na każdej z nich.
Portier marszczy brwi.\n\n-Inne działy są już zamknięte. Proszę przyjść jutro rano.\n\nWychodzi i zamyka za sobą drzwi. Zostaję sam przy okienku [[portierni]].
Zaglądam do portierni. Nie widzę nikogo. Pomieszczenie jest niewielkie, lecz przytulne, w rogu stoi sosnowa przeszklona [[szafa z kluczami ]]. Na szafie pokaźna [[paproć ]]. Na ścianie naprzeciwko, [[zegar ]]. Na sosnowej ladzie, za szybą, ale w zasięgu mej ręki, stoi [[telefon ]]. Na sosnowej ladzie przede mną stoi [[dzwonek ]], którym można wezwać pracownika portierni.\nPlecy owiewa chłod marmurowego [[holu ]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Następuje dłuższa pauza i odgłos szurania papierami. Po chwili słyszysz w słuchawce:\n\n-Przykro mi, ale nie mam tu wniosku na takie nazwisko. Proszę uprzejmie wypełnić kolejny wniosek i po tygodniu zadzwonić z pytaniem o termin konsultacji.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Stoję w zupełnej ciszy, patrzony w ścianę [[portierni]].
Paproć jest soczyście zielona i zadbana, widać że pracownik portierni troszczy się o roślinę. Jej długie liście zwisają, częściowo zakrywając klucze dostępne w szafie z kluczami. Paproć ta jest jedyną rośliną w [[portierni]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Portier marszczy brwi.\n\n-Inne działy są już zamknięte. Proszę przyjść jutro rano.\n\nWychodzi i zamyka za sobą drzwi. Zostaję sam przy okienku [[portierni ]].
Pytanie 5.\n\nKtóra z poniższych postaci najsilniej do ciebie przemawia?\n\n[[a) Leopold Staff]]\n[[b) Siergiej Rachmaninow]]\n[[c) Abel]]
Portier przewraca, parę stron, sunie palcem po kartce księgi.\n\n-A tak. Pan Mieczysław Żabka, tak? Pokój 11G, proszę wejść i na prawo i do końca.\n\nNaciska przycisk, niewidoczny dla mnie. Szklane drzwi na szczycie schodów otwierają się ze szczękiem.\n\nWchodzę przez [[szklane drzwi.]]
Po lewej stronie mam okienko [[portierni]]. Przede mną marmurowe schody, prowadzące w górę. Na górze wielkie [[szklane drzwi]]. Po lewej stronie, na ścianie, korkowa [[tablica z ogłoszeniami]]. Za plecami mam [[drzwi]].
Po lewej stronie mam okienko [[portierni ]]. Przede mną marmurowe schody, prowadzące w górę. Na górze wielkie [[szklane drzwi ]]. Po lewej stronie, na ścianie, korkowa [[tablica z ogłoszeniami ]]. Za plecami mam [[drzwi ]].
Pytanie 3.\n\nW jakim wieku, twoim zdaniem, człowiek powinien móc narodzić się na nowo?\n\n[[a) 49 lat]]\n[[b) 60 lat]]\n[[c) 77 lat]]
-Rozumiem, nie pan składał wniosek. Wobec tego proszę o datę, kiedy był złożony.\n\n[[-Pierwszego.]]\n[[-Drugiego.]]\n[[-Trzeciego.]]\n[[-Czwartego.]]\n[[-Piątego.]]\n[[-Szóstego.]]\n[[-Siódmego.]]\n[[-Ósmego.]]\n[[-Dziewiątego.]]\n[[-Dziesiątego.]]\n[[-Jedenastego.]]\n[[-Dwunastego.]]\n[[-Trzynastego.]]\n[[-Czternastego.]]\n[[-Piętnastego.]]\n[[-Szesnastego.]]\n[[-Siedemnastego.]]\n[[-Osiemnastego.]]\n[[-Dziewiętnastego.]]\n[[-Dwudziestego.]]\n[[-Dwudziestego pierwszego.]]\n[[-Dwudziestego drugiego.]]\n[[-Dwudziestego trzeciego.]]\n[[-Dwudziestego czwartego.]]\n[[-Dwudziestego piątego.]]\n[[-Dwudziestego szóstego.]]\n[[-Dwudziestego siódmego.]]\n[[-Dwudziestego ósmego.]]\n[[-Dwudziestego dziewiątego.]]\n[[-Trzydziestego.]]\n[[-Trzydziestego pierwszego.]]\n\n\n\n
Wykręcam trzecią i ostatnią cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Trzecia cyfra 0]] \n[[Trzecia cyfra 1]] \n[[Trzecia cyfra 2]] \n[[Trzecia cyfra 3]] \n[[Trzecia cyfra 4]] \n[[Trzecia cyfra 5]] \n[[Trzecia cyfra 6 ]] \n[[Trzecia cyfra 7]] \n[[Trzecia cyfra 8]] \n[[Trzecia cyfra 9]]
W ścianie naprzeciwko drzwi jest wielkie okno. Silne, letnie słoneczne światło wypełnia cały gabinet. Przysłaniam oczy dłonią i widzę kobietę siedzącą za biurkiem. Słońce zdaje się być dokładnie za jej plecami.\n\nSkądś dobiega cicha muzyka, jakaś bardzo stara piosenka z lat 30-tych.\n\nKobieta sygnalizuje dłonią, bym usiadł na krześle naprzeciwko niej. Siadam, nadal oślepiony. Próbuję się jej przyjrzeć, ale widzę tylko prześwietlone rude loki i zarys oczu, zarys uśmiechu.\n\nKobieta podsuwa mi [[formularz]] do wypełnienia.
Następuje chwila ciszy. Następnie głos odzywa się:\n\n-Ten wniosek jest jeszcze w trakcie rozpatrywania. Proszę o telefon za tydzień.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Cienka broszurka na okładce ma kolorową ilustrację i napis: "Strażnicy korony Abla od dnia poprzedniego do końcowego"\n\nPod spodem coś jeszcze, mniejszą czcionką. I tańczące, czerwone, małe sylwetki. Próbuję się skoncentrować, ale głowa boli mnie od upału. Zamykam oczy, pocieram skronie. Gdy oczy otwieram, starszej pani już nie ma. \n\nStoję sam, powoli znów obracam się w stronę [[szyby]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Następuje chwila ciszy. Następnie głos odzywa się:\n\n-Ten wniosek jest jeszcze w trakcie rozpatrywania. Proszę o telefon za tydzień.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Wykręcam drugą cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Druga cyfra 0]] \n[[Druga cyfra 1]] \n[[Druga cyfra 2]] \n[[Druga cyfra 3]] \n[[Druga cyfra 4]] \n[[Druga cyfra 5]] \n[[Druga cyfra 6]] \n[[Druga cyfra 7]] \n[[Druga cyfra 8]] \n[[Druga cyfra 9]]
Wykręcam drugą cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Druga cyfra 0]] \n[[Druga cyfra 1]] \n[[Druga cyfra 2]] \n[[Druga cyfra 3]] \n[[Druga cyfra 4]] \n[[Druga cyfra 5]] \n[[Druga cyfra 6]] \n[[Druga cyfra 7]] \n[[Druga cyfra 8]] \n[[Druga cyfra 9]]
Wykręcam drugą cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Druga cyfra 0]] \n[[Druga cyfra 1]] \n[[Druga cyfra 2]] \n[[Druga cyfra 3]] \n[[Druga cyfra 4]] \n[[Druga cyfra 5]] \n[[Druga cyfra 6]] \n[[Druga cyfra 7 ]] \n[[Druga cyfra 8]] \n[[Druga cyfra 9]]
Wykręcam drugą cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Druga cyfra 0]] \n[[Druga cyfra 1]] \n[[Druga cyfra 2]] \n[[Druga cyfra 3]] \n[[Druga cyfra 4]] \n[[Druga cyfra 5]] \n[[Druga cyfra 6]] \n[[Druga cyfra 7]] \n[[Druga cyfra 8]] \n[[Druga cyfra 9]]
Wykręcam drugą cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Druga cyfra 0]] \n[[Druga cyfra 1]] \n[[Druga cyfra 2]] \n[[Druga cyfra 3]] \n[[Druga cyfra 4]] \n[[Druga cyfra 5]] \n[[Druga cyfra 6]] \n[[Druga cyfra 7]] \n[[Druga cyfra 8]] \n[[Druga cyfra 9]]
Wykręcam drugą cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Druga cyfra 0]] \n[[Druga cyfra 1]] \n[[Druga cyfra 2]] \n[[Druga cyfra 3]] \n[[Druga cyfra 4]] \n[[Druga cyfra 5]] \n[[Druga cyfra 6]] \n[[Druga cyfra 7]] \n[[Druga cyfra 8]] \n[[Druga cyfra 9]]
Wykręcam drugą cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Druga cyfra 0]] \n[[Druga cyfra 1]] \n[[Druga cyfra 2]] \n[[Druga cyfra 3]] \n[[Druga cyfra 4]] \n[[Druga cyfra 5]] \n[[Druga cyfra 6]] \n[[Druga cyfra 7]] \n[[Druga cyfra 8]] \n[[Druga cyfra 9]]
Wykręcam drugą cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Druga cyfra 0]] \n[[Druga cyfra 1]] \n[[Druga cyfra 2]] \n[[Druga cyfra 3]] \n[[Druga cyfra 4]] \n[[Druga cyfra 5]] \n[[Druga cyfra 6]] \n[[Druga cyfra 7]] \n[[Druga cyfra 8]] \n[[Druga cyfra 9]]
Wykręcam drugą cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Druga cyfra 0]] \n[[Druga cyfra 1]] \n[[Druga cyfra 2]] \n[[Druga cyfra 3]] \n[[Druga cyfra 4]] \n[[Druga cyfra 5]] \n[[Druga cyfra 6]] \n[[Druga cyfra 7]] \n[[Druga cyfra 8]] \n[[Druga cyfra 9]]
Wykręcam drugą cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Druga cyfra 0]] \n[[Druga cyfra 1]] \n[[Druga cyfra 2]] \n[[Druga cyfra 3]] \n[[Druga cyfra 4]] \n[[Druga cyfra 5]] \n[[Druga cyfra 6]] \n[[Druga cyfra 7]] \n[[Druga cyfra 8]] \n[[Druga cyfra 9]]
W lewej kieszeni marynarki mam [[pudełko papierosów]] i [[zapalniczkę]].\n\nW prawej kieszeni marynarki mam [[długopis]].\n\nTo nie wszystkie moje [[kieszenie]].
W jakiś sposób wychodzę na tę samą ulicę od której wchodziłem, zaledwie kilka metrów od miejsca, w którym pierwotnie stałem. Upał uderza we mnie jak kafar. Mrużę oczy w słońcu i opieram się o ścianę. Z powrotem w tym nieznośnym [[popołudniu]].
Zaglądam na tylne siedzenie przez tylną prawą szybę. Dostrzegam dziwną tapicerkę w szkocką kratę, ale nic poza tym. Kto wie, jakie jeszcze tajemnice dojrzę przez inne [[szyby]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Portier kiwa głową i otwiera wielką księgę.\n\n-Kto jest pana konsultantem?\n\n[[-Nie wiem.]]
-Nie ma pan przy sobie adresu? Zazwyczaj moi pasażerowie mają go na kartce. Nie ma pan przy sobie kartki?\n\n[[Przeszukuję kieszenie.]]
Granatowy długopis ze srebrną skuwką, wygląda na porządny i sprawny.\n\nTo nie wszystko co kryją [[kieszenie marynarki]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Korytarz jest jasny, jaskrawo oświetlony jarzeniówkami i poza nimi pozbawiony jakichkolwiek cech charakterystycznych. Kończy się trzema parami drzwi: [[1A]], [[2A]] i [[3A]].
Zegar na ścianie [[portierni]] wskazuje godzinę 14:15.
Głos jest niecierpliwy:\n\n-Wydział uświadomień, słucham!\n\nPonieważ nadal nie wiem, co chcę powiedzieć, milczę.\n\n-W sprawie uświadomienia czy unieświadomienia?\n\n[[-W sprawie uświadomienia.]]\n[[-W sprawie unieświadomienia.]]\n\nRozłączam się i wracam do oglądania [[portierni]].
Wiem, że to tylko moja wyobraźnia, ale popękany, szary chodnik zdaje się palić mnie w podeszwy stóp. Patrzę w dół. Na stopach mam skarpetki w szaro-burą kratkę, a na nich skórzane sandały.\n\nLekki przewiew ratuje moim stopom życie w tym upalnym [[popołudniu]].
Napieram na [[drzwi]] i wchodzę do środka. Stoję w przyjemnie chłodnym [[holu]].
Nie chcę teraz wychodzić, czuję że zdobyłem istotne informacje. Postanawiam zostać w [[holu ]].
Rozprostowuję kawałek papieru. Napisane jest tam: "14:30 Ul. Źródlana. Nie spóźnij się!"\n\nChowam kartkę z powrotem w [[kieszenie spodni]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
-Czy składał pan wniosek w biurze podawczym?\n\n[[-Tak, składałem wniosek]]\n[[-Nie, nie składałem wniosku]]\n\nRozłączam się i wracam do oglądania [[portierni]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
To było ostatnie pytanie. Spoglądam jeszcze raz na odpowiedzi. Czy na pewno jestem z nich zadowolony?\n\nChcę poprawić mój [[formularz]].\n[[Oddaję kartkę ]] pani Zofii.
Stary [[samochód]] ma jeszcze 3 koła, z oponami bez powietrza. Tylne, prawa część pojazdu wsparta jest na trzech cegłach.
To było ostatnie pytanie. Spoglądam jeszcze raz na odpowiedzi. Czy na pewno jestem z nich zadowolony?\n\nChcę poprawić mój [[formularz]].\n[[Oddaję kartkę]] pani Zofii.
Nieśmiało uderzam w dzwonek. Po paru chwilach otwierają się drzwi w tyle portierni. Wchodzi portier - niewysoki, korpulentny łysiejący mężczyzna pod sześćdziesiątkę w pasiastym sweterku. Wygląda na mężczyznę który potrafi być zarówno bardzo miły, jak i bardzo nieuprzejmy, zależy czego wymaga sytuacja. Patrzy na mnie bystro spod krzaczastych brwi.\n-W czym mogę pomóc?\n[[-Ee...]]\n
Następuje cisza i odgłosy szurania papierami. Następnie głos odzywa się:\n\n-A więc, pan Mieczysław Żabka. Konsultant pana Mieczysława to pani Zofia Rozbój. Pani Zofia jest w pokoju 11G.\n\nMoja rozmówczyni rozłącza się. Zostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni ]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Oddaję kartkę pani Zofii. Odbiera ją wypielęgnowaną dłonią. Czyta przez dłuższą chwilę. Porównuje odpowiedzi z czymś zapisanym w granatowym zeszycie. Zastanawia się jeszcze chwilę, po czym kiwa głową.\n\n-Niestety, nie jest Pan jeszcze gotowy. Prosimy o umówienie następnej wizyty, chyba że jest pan gotów raz jeszcze wypełnić [[formularz]].
Nieco skorodowana tabliczka z nazwą ulicy zdobi [[ścianę]].\nUl. Oficjalna.
Następuje chwila ciszy. Następnie głos odzywa się:\n\n-Ten wniosek jest jeszcze w trakcie rozpatrywania. Proszę o telefon za tydzień.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Na tablicy wiszą zwyczajowe ogłoszenia chwilowych kredytów z paskami do oderwania, jak również dziwny plakat z dorosłym o twarzy dziecka. Nad głową dziecka napis: "Jak nowy!!!". Pod stopami dziecka dziwny symbol: różowy sześciokąt z cyfrą 49.\n\nZa plecami czuję chłod [[holu]].
Portier nadal jest wyrozumiały.\n\n-Dam panu chwilę na zastanowienie.\n\n[[-Ee...]]
Wysłużony, co najmniej 10-letni garnitur wisi na mnie jak na wieszaku. W spodniach i marynarce są [[kieszenie]].\n\nNie jest to najlepsze ubranie do błąkania się w takim gorącym [[popołudniu]].
Niepewnie pukam do drzwi.\n\n-Proszę wejść!- woła damski głos ze środka.\n\nNaciskam klamkę i wchodzę. Mrużę oczy w silnym świetle. Jestem [[w pokoju 11 G]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Po mojej lewej stronie biegnie wąska ulica, wyłożona popękanym asfaltem. Trochę przede mną stoi zaparkowany w połowie na [[chodniku]], w połowie na ulicy, stary [[samochód]]. W takim upalnym [[popołudniu]] jego karoseria zapewne parzy w dłonie jak ogień.
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Odzywa się głos w słuchawce:\n\n-Wydział uświadomień, słucham?\n\n[[-Eee...Halo..?]]\nOdkładam słuchawkę i oglądam resztę [[portierni]].
Portier ciężko wzdycha i z hukiem zamyka księgę.\n\n-Musi pan złożyć w biurze podawczym podanie o uświadomienie. Po kilku tygodniach zostanie panu przypisany konsultant. Wtedy prosze przyjść. Biuro podawcze jest już zamknięte, może pan złożyć wniosek jutro rano.\n\nPortier wychodzi, trzaskając drzwiami. Zostaję sam przy okienku [[portierni]].
-W sprawie unieświadomienia proszę o kontakt z działem unieświadomień! To jest dział uświadomień!\n\nRozmówczyni rozłącza się. Stoję w zupełne jciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].
Zegar na ścianie [[portierni ]] wskazuje godzinę 14:15.
Wykręcam pierwszą cyfrę numeru wewnętrznego...\n\n[[Pierwsza cyfra 0]] \n[[Pierwsza cyfra 1]] \n[[Pierwsza cyfra 2]] \n[[Pierwsza cyfra 3]] \n[[Pierwsza cyfra 4]] \n[[Pierwsza cyfra 5]] \n[[Pierwsza cyfra 6]] \n[[Pierwsza cyfra 7]] \n[[Pierwsza cyfra 8]] \n[[Pierwsza cyfra 9]]
Przednia szyba jest zakurzona od środka, a od zewnątrz niemal w całości upstrzona ptasimi odchodami. Inne [[szyby]] nie wyglądają dużo lepiej.
Nie widzę twarzy pani Zofii ale w jej głosie wyczuwam zniecierpliwienie.\n\n-Nosi go Pan ze sobą od tygodnia. Nie ma czasu do stracenia. Proszę na zewnątrz!\n\n-[[Dobrze.]]
Korytarz jest jasny, jaskrawo oświetlony jarzeniówkami i poza nimi pozbawiony jakichkolwiek cech charakterystycznych. Kończy się parą dużych, [[dębowych drzwi]].\n\n
Następuje chwila ciszy i odgłosy szurania papierami. Po chwili głos znów się odzywa:\n\n-Przykro mi, ale nie mamy podań z tego dnia. Proszę sprawdzić wszystkie dane i zadzwonić ponownie.\n\nRozmówczyni rozłącza się. Pozostaję w zupełnej ciszy, wpatrzony w ścianę [[portierni]].